sobota, 20 kwietnia 2024

Wyobrazcie

 sobie, pięcioosobową grupkę osób w wieku koło emerytalnym, przeciskającą się pod płotem,przez dziurę w ziemi,zrobioną pewnie przez zwierzaki, oddzielającym las od autostrady, potem popylającą przez wszystkie jej pasy na drugą stronę, za chwilę ta sama grupa leci z powrotem. Ja, w niebieskim przeciwdeszczowym ponczu pogubiłam w tym szaleńczym pędzie gałązki bzu, a nie po to go zrywałam, żeby zostały poniszczone przez samochody, z kolei koledze podczas czołgania coś wypadło i reszta wróciła aby pomóc  szukać. I po chwili obopot, samochody trąbią, deszcz pada i i niezidentyfikowane osobniki w kolorowych deszczówkach znowu miotają się po asfaltach. Pod drugim płotem autostrady, oddzielającym nas od uliczki i przystanku autobusowego, celu naszej straceńczej misji, ani dziurki w ziemi, ani w płocie idziemy wzdłuż i idziemy, patrzę a zdesperowana koleżanka włazi do góry, po siatce. Uznałam, że to głupi pomysł, potem rozpatrzyłam alternatywy; iść wzdłuż płotu i możliwe, że długo żadnego przejścia nie będzie, możliwe,że prędzej zjawią się służby mundurowe, zawiadomione przez któregoś z trąbiących kierowców. Powrót? Znowu lecieć przez całą szerokość pasm i czołgać się i 6 km z powrotem. W butach już całą wannę miałam. Plecak przez płot, bez przez płot i się wspinam. Siatka miała duże dziury, nie miała kolczastego zakończenia i nie była podłączona do żadnego zródła energii. Cztery osoby przelazły, piąta w najdłuższym ponczo się zaplątalą i wizgało ją to na jedną to na drugą stronę, zależy, którą nogą ruszała. Wspólnym wysiłkiem sciągneliśmy kolegę na odpowiednią stronę i i biegiem na przystanek, następny autobus miał być za 50 min. a ja nawet gacie miałam mokre. Teraz moczę nogi w gorącej wodzie z solami i się zastanawiam, jak to jest jeden baran prowadzi a reszta idzie za nim bezmyślnie i bezrefleksyjnie. Ale przygoda mi się podobała, bo wszystko dobre co się dobrze kończy. Howgh !

10 komentarzy:

  1. no uśmiałam się, gdyż wyobraźnie posiadam. ale stwierdzam za Tobą żeście barany )))) było niebezpiecznie i mam nadzieję, że się nie pochorujecie od tej przygody.
    Długo zastanawiałam się patrząc na Twoje zdjęcie profilowe, czy to jest głowa lalki bez oka a w dziurze widać kota ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano,dechę mam taką z okrągłymi dziurami weń, moje zabawy z kotem polegają na tym, że on mnie goni, potem ja jego, a kiedy kocurzysko ma dosyć, chowa się za dechę, obserwując mnie przez dziury; uspokoiła się baba czy nie i śmiesznie to wygląda, kiedy on ten pyszczek do dziury przykłada.
    O moje zdrowie się nie martw, myśl o sobie, bo w rzeczy samej Ty się w jakieś lodowcowe klimaty wybierasz, ciekawa jestem efektu dronowych zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale tam ciepło będzie ;-) a efektu to i ja jestem ciekawa.

      Usuń
  3. Wyobraźnię mam zwyrodniałą, więc bez trudu przyszło mi wyobrazić sobie oszalałe stado. Tylko dlaczego się tam w ogóle znaleźliście?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo i ponieważ, grupa zażyczyła sobie postoju zaledwie parę km.od granic miasta. A nasza piątka przekroczyła już wszelki stopień nasączenia wodą i chciała juz i natychmiast do domu.Przewodnik powiada idźcie 5 km prosto i będzie przystanek, nie wspomniał żeby skręcić po drodze do tunelu no i poszliśmy bardzo prosto na końcu natykając się na opisane w poście przeszkody.

      Usuń
    2. Matko cudowna... Przygoda życia!

      Usuń

Kocio

Kevin, kotysław pierwszy nie jest do końca udanym egzemplarzem. Zwłaszcza córka była nim głeboko rozczarowana. Nie można go było nosić na rę...