niedziela, 14 kwietnia 2024

Karuzela

 codziennie wstaję o piątej rano,tak w dzisiejszy niedzielny poranek też, a kiedy pracuję to jeszcze wcześniej i w cholerę czuję się jak na karuzeli i szybciej i szybciej i z niczym nadążyć nie mogę. Tydzień poświąteczny miałam mieć lajtowy, prawie nie pracowałam, bywałam mniej u mamy. I co ? Objawiła się franca od lat niewidziana, dzięki prochom, których teraz nie biorę. Jeden dzień waliłam głową o ścianę, mniej bolała, na drugi dzień wymiotowałam, trzeciego dnia musiałam podnieść swe zwłoki do poradni, czekałam na tę wizytę przez wiele miesięcy. Wypluta, wyżuta, 10 lat starsza ( plus z 5 kg mniej) zrobiłam rewelacyjne wrażenie na lekarce, trzy razy mi wszystko powtarzała i w końcu zwątpiwszy, że coś do mnie dotrze, wydrukowała  wszystko na kartkach A-4, a ja przecież w zasadzie jestem tak intelygentna że nawet IKP mam. A potem byłam tak słaba, że tylko czytać mogłam, magiczne księgi a wszystko odłogiem leżąło.

I wkurzona bez przyczyny chodzę i jestem niemiła dla człowieka, który idzie środkiem rowerowej ścieżki, dla chłopaka, który gołymi rękoma grzebie w piekarni w koszach z bułkami, dla dziada, który swoje 4 kółka zaparkował na trawniku, bo za daleko na parking. I na mamę jestem zła, co dodatkowo przytłacza mnie poczuciem winy. Wychodzę z mamą i Barim na spacery. Bari to berneńczyk, kto czytuje Trollę, to wie jak wygląda psisko, nasz jest samcem, czyli jest 10 kg cięższy i sporo większy. Kiedy pojawił się u rodziców w domu, krótko po tym ojciec zaczął chorować i nie miał go kto wyprowadzić na ludzi. Mnie nie było, siostry nie interesują zwierzaki, a mama jest od dawania przysmaków. Wychodzimy zatem, pies idzie w jedną stronę, bo tam coś mu pachnie, mama, słabo widząca i słabo słysząca w drugą, drę się na psa, żeby nie ciągnął,on jest wszak silniejszy, drę się na mamę,bo ta czasami popyla środkiem osiedlowej uliczki, po której wszakże potrafią jezdzić wariaci,ale ona przecież nie słyszy. Czasami się nie drę,tylko  się śmieję. Mama w końcu zatrzymuje się zauważywszy, że nas nie ma, albo pies postanawia połączyć stado,  za kilkanaście minut historia się powtarza i tak dzień w dzień...

W sobotę nie pojechałam do prac rolnych, moje piękne liliowe tulipany zostały  podcięte przez nornice, noż straciłam  entuzjazm do bezowocnych wysiłków. Wybrałam się na wycieczkę. Szliśmy lasami, łąkami, potem wałami i w końcu nad samą Wisłą. Relaksująco i spokojnie bardzo, szedł z nami  przewodniczący PeTTeku, człowiek o ogromnej wiedzy, opowiadał, opowiadał  i opowiadał i szliśmy w  szalonym tempie 3km/h :)

 

7 komentarzy:

  1. i mnie podcina skrzydła w ogrodzie, warzywniaku banda chujków bez domów wielkości pytonów, która to banda bez opamiętania wpierdala wszystkie moje warzywa!!! ani jednej cukinii!! ani jednej dyni!! rence i cyce opadają.
    Trolle oczywiście czytam a berneńczyki kocham, na razie tyle. wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teatru, kiedyś wyobrażałam sobie działkę jako duży balkon. Myślałam zasadzę kwiatki, będę je podlewać i będzie pięknie. A to wojna jest: slimory próbują zeżreć wszystko od góry, mini myszadła od dołu, z kretem ewentualnie mogłabym się zaprzyjaźnić.
      Nie umiem pomóc Ci przy ratowaniu kwiatków, przy odrobinie determinacji zdiagnozujesz przy pomocy wujka g, są też specjalne aplikacje, ale nawet wtedy może być już za późno na pomoc. Wtedy trzeba podjąć męską decyzję, żeby ochronić pozostałe, mnie w każdym razie wyrzucony kwiat boli.

      Usuń
    2. I mnie boli, dlatego szukam przyczyn...ta cytryna już liście wielokrotnie gubiła sezonowo pr,ezyla przeprowadzki i remonty i była nawet w szkole...ale kawa mnie niepokoi. Poguglalam ludzie trochę napisali wiem co może być ale najważniejsze to muszę zajrzeć w bryłę korzeniową.
      No tak, i ja nie miałam pojęcia że to wojna jest a zabijać nie umiem nawet ślimaka i nie chce. Teraz leje to dopiero będzie używanie tych gnojow bez domów...obezrą mi młode roślinki do spodu. Dramat.

      Usuń
  2. Moja sąsiadka działkowa, kiedy jej żale śle co i kto mi poniszczył na włościach odpowiada zgoła filozoficznie; każdy chce żyć. Przy tym pozostańmy zatem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko cudowna... migrenowy koszmar sprzed lat wrócił!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój komentarz zaginął w spamie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frau, gdzie ty zaglądasz, to ja nie wiem,że lądujesz w nieodpowiednich miejscach.
      A co do migren, jeżeli częściej mnie będą odwiedzać to prochy schowane czekają.

      Usuń

Białe brzusie

porośnięte, czarnym włosem, widziałam, próbując usilnie nie patrzeć i duże męskie cyce, wielokrotnie mijały mnie,na ścieżce rowerowej kiedy ...