niedziela, 28 stycznia 2024

Poszły

 Trzy gałęzie z wierzby. Tyle zdołałam upiłować ,całkiem grube zresztą ,wracałam pokryta  białymi wiórkami ,bo wiatr wiał w moją stronę. Wracając wstąpiłam do galerii ,w rossmanie promocja na kocie żarcie, dziecku ,któremu wcisnęłam banknot do skarbonki, serduszko tradycyjnie na torebce znalazło miejsce, pewnie nie przeszkadzał mój wygląd ale w samej galerii czułam się dosyć nieswojo.Buty zabłocone ,kurtka z tych najgorszych. Błyskawicznie załatwiłam sprawę i myk do samochodu.

 Kupiłam kiedyś wierzbę na balkon ,taką malutką ,z uroczo pozwijanymi gałęziami ,ale kiepsko się tam czuła ,wpadłam więc na genialny pomysł i zasadziłam ją przy grobie dziadka ,w takim kącie gdzie ludzie śmieci wyrzucali.  Ano i mam kłopot ,z drzewka zrobiło się drzewo ,kto by pomyślał ? Dwa lata temu ,baba zrobiła mi awanturę ,że drzewo brudzi i to i owo ,dwa lata temu mogłam to jeszcze sama ogarnąć  ,w tej chwili bez wysokiej drabiny, z małej obcięłam dziś ,co dosięgnąć mogłam,mogłabym wlezc na drzewo, ale jak czyjś grób uszkodzi ,spadający konar ? Trzeba  księdza spytać o pozwolenie ,a potem jednak wołać fachowca. Własnie sprawdzałam jak w kościelnym języku  mówi się dzień dobry :) Cmentarz ,gdzie leży dziadek ,to kilkadziesiąt km ode mnie , telefonu do parafii znależć nie mogę ,biuro parafialne ma ruchome godziny. Zanim sprzedam samochód trzeba  problem załatwić .

 Wczoraj pojechaliśmy z grupą kilka przystanków za miasto i wracaliśmy leśnymi duktami z powrotem i byłoby super ,tylko mżyło ,momentami lało i znowu zmarzłam !

 

 

niedziela, 21 stycznia 2024

w ramach

 wychodzenia z rozmemłania ; duolingo i nauka niemieckich słówek ,haczyk jest taki  ,ze uczą z pozycji angielskiego ,a mój angielski to dawno i nieprawda,więc czasami zgaduję po prostu co dane słowo oznaczać może .

Tańce-łamańce. Plusem owej bytności było wykonywanie czegoś ,czego nie robiłam przez ostatnie kilkanaście lat a także towarzystwo wielu roześmianych i ożywionych twarzy. Ten ostatni plus był jednocześnie również minusem. Twarzy było za wiele ,ewentualnie sala  za mała .Wykonując ćwiczenia jedno oko miałam skierowane na panią prowadzącą , drugie zaniepokojone wodziło po sąsiadkach entuzjastycznie machających kończynami blisko ,zbyt blisko zdecydowanie. Drugi minus ,muzyka na cały regulator ,wyszłam z sali po godzinie z lekka ogłuszona.

Wycieczka z Pettekem .Bardziej mój styl aktywności. Tylko zmarzłam przeokropnie ,mimo ,ze temperatura oscylowała w granicach zera. Wiatr pizdził, i co chwila przystanek. Pan, imienia nie pamiętam, zatrzymywał się czytając info z kartki o mijanych ciekawych miejscach ,przerwy na siusiu,przerwy na herbatkę i tylko 10 km spacerowym krokiem. Jednakowoż będę raczej chodzić ,bo dowiaduję się nowych rzeczy i odkrywam przy okazji nowe miejsca ,jak np. ścieżkę rowerową ,o której teoretycznie wiedziałam ,ale fizycznie nigdy się po niej rowerem nie kulałam.

Po za tym jestem jakby w żałobie ,dziecko po dwóch miesiącach siedzenia mi na karku znienacka wyjechało i pustka  została.


piątek, 5 stycznia 2024

Gnuśność

       Żeby otrząsnąć się trochę z tego marazmu i gnuśności ,w którym to klimacie niezaprzeczalnie tkwię ostatnio ,tak na siłę nieomalże będę pisać posty. 

Mały kroczek. Fizycznie ,z wiosną marazm sam ustąpi ,na działce nadal masa roboty. Chcę żeby było pięknie po mojemu.Czyli burza kwiatów i roślin wszelakich.Wiem ,ze guru ogrodnictwa zalecają umiar w rozmaitości bo wprowadza to chaos i nieład na małej przestrzeni,ale podążę drogą ,którą stosowałam na balkonie. Przez kilka lat miałam tam dżunglę i powoli ,powoli eliminowałam te rośliny ,które zle się tam czuły ,wymagały ciągłej uwagi ,zostawiając najwdzięczniejsze i zarazem najbardziej odporne ,co nie jest równoznaczne z opisem tych roślin podawanej w  teorii powiedzmy.

  Na działkę mam ok.10 kilometrów ,dojechanie tam na rowerze zajmuje mi prawie godzinę.Smieszna szybkość ,jednakowoż jadę przez samo centrum.To oznacza kilka świateł po drodze.To oznacza jazdę chodnikiem ,wąskim ,często brukowanym ,współdzielona przestrzeń z pieszymi ,czyli trzeba niejednokrotnie zejść z roweru. W dalszej części miasta  jest i owszem ścieżka rowerowa ,przecina ona kilka uliczek ,jadący nimi kierowcy skupieni są zazwyczaj na włączeniu się do ruchu ,nic więcej bywa nie widzą ,toteż staję zazwyczaj i sprawdzam czy widziany przeze mnie kierowca widzi również mnie.Mam szczerą nadzieję,że w końcu ,wreszcie ,nareszcie doczekam się końca przebudowy bulwaru nas Wisłą ,co uprzyjemni i jednocześnie usprawni przejazd.
Mały kroczek zrobiony.

Białe brzusie

porośnięte, czarnym włosem, widziałam, próbując usilnie nie patrzeć i duże męskie cyce, wielokrotnie mijały mnie,na ścieżce rowerowej kiedy ...