sobie, pięcioosobową grupkę osób w wieku koło emerytalnym, przeciskającą się pod płotem,przez dziurę w ziemi,zrobioną pewnie przez zwierzaki, oddzielającym las od autostrady, potem popylającą przez wszystkie jej pasy na drugą stronę, za chwilę ta sama grupa leci z powrotem. Ja, w niebieskim przeciwdeszczowym ponczu pogubiłam w tym szaleńczym pędzie gałązki bzu, a nie po to go zrywałam, żeby zostały poniszczone przez samochody, z kolei koledze podczas czołgania coś wypadło i reszta wróciła aby pomóc szukać. I po chwili obopot, samochody trąbią, deszcz pada i i niezidentyfikowane osobniki w kolorowych deszczówkach znowu miotają się po asfaltach. Pod drugim płotem autostrady, oddzielającym nas od uliczki i przystanku autobusowego, celu naszej straceńczej misji, ani dziurki w ziemi, ani w płocie idziemy wzdłuż i idziemy, patrzę a zdesperowana koleżanka włazi do góry, po siatce. Uznałam, że to głupi pomysł, potem rozpatrzyłam alternatywy; iść wzdłuż płotu i możliwe, że długo żadnego przejścia nie będzie, możliwe,że prędzej zjawią się służby mundurowe, zawiadomione przez któregoś z trąbiących kierowców. Powrót? Znowu lecieć przez całą szerokość pasm i czołgać się i 6 km z powrotem. W butach już całą wannę miałam. Plecak przez płot, bez przez płot i się wspinam. Siatka miała duże dziury, nie miała kolczastego zakończenia i nie była podłączona do żadnego zródła energii. Cztery osoby przelazły, piąta w najdłuższym ponczo się zaplątalą i wizgało ją to na jedną to na drugą stronę, zależy, którą nogą ruszała. Wspólnym wysiłkiem sciągneliśmy kolegę na odpowiednią stronę i i biegiem na przystanek, następny autobus miał być za 50 min. a ja nawet gacie miałam mokre. Teraz moczę nogi w gorącej wodzie z solami i się zastanawiam, jak to jest jeden baran prowadzi a reszta idzie za nim bezmyślnie i bezrefleksyjnie. Ale przygoda mi się podobała, bo wszystko dobre co się dobrze kończy. Howgh !
sobota, 20 kwietnia 2024
Wyobrazcie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ha
W wieku 60 lat usiąść za kółkiem takiej dużej maszyny to dopiero zabawa. Aczkolwiek moje dziecko obejrzawszy przesłane fotki odpowiedziało, ...
-
będzie i o tym, jak człek dostaje bęcki z najmniej spodziewanej strony. Przyznaję mam problem z wyrażaniem pewnych uczuć, a także z pisani...
-
sikorkami się zaczyna, kiedy tak nocki przeciągnęło zimnem, sikorki zaczęły robić u mnie nasiadówki;przy tym drą się jak opętane, wydziobu...
-
Kevin, kotysław pierwszy nie jest do końca udanym egzemplarzem. Zwłaszcza córka była nim głeboko rozczarowana. Nie można go było nosić na rę...
no uśmiałam się, gdyż wyobraźnie posiadam. ale stwierdzam za Tobą żeście barany )))) było niebezpiecznie i mam nadzieję, że się nie pochorujecie od tej przygody.
OdpowiedzUsuńDługo zastanawiałam się patrząc na Twoje zdjęcie profilowe, czy to jest głowa lalki bez oka a w dziurze widać kota ?
Ano,dechę mam taką z okrągłymi dziurami weń, moje zabawy z kotem polegają na tym, że on mnie goni, potem ja jego, a kiedy kocurzysko ma dosyć, chowa się za dechę, obserwując mnie przez dziury; uspokoiła się baba czy nie i śmiesznie to wygląda, kiedy on ten pyszczek do dziury przykłada.
OdpowiedzUsuńO moje zdrowie się nie martw, myśl o sobie, bo w rzeczy samej Ty się w jakieś lodowcowe klimaty wybierasz, ciekawa jestem efektu dronowych zdjęć.
ale tam ciepło będzie ;-) a efektu to i ja jestem ciekawa.
UsuńWyobraźnię mam zwyrodniałą, więc bez trudu przyszło mi wyobrazić sobie oszalałe stado. Tylko dlaczego się tam w ogóle znaleźliście?!
OdpowiedzUsuńBo i ponieważ, grupa zażyczyła sobie postoju zaledwie parę km.od granic miasta. A nasza piątka przekroczyła już wszelki stopień nasączenia wodą i chciała juz i natychmiast do domu.Przewodnik powiada idźcie 5 km prosto i będzie przystanek, nie wspomniał żeby skręcić po drodze do tunelu no i poszliśmy bardzo prosto na końcu natykając się na opisane w poście przeszkody.
UsuńMatko cudowna... Przygoda życia!
UsuńI zaś jestem w spamie.
OdpowiedzUsuńachacha jeszcze nie przywykłaś
UsuńSiatkę do łowienia przygotowałam na Ciebie
UsuńBardzo dziękuję :-)
Usuń