niedziela, 25 lutego 2024

Śmierdzę

 dymem. Próbowałam spalić trochę drewna w starym kociołku na działce i poniekąd udało mi się,ale że ciągle tam zaglądałam,przeszłam dymnymi perfumami na wskroś i pomimo umycia łba i reszty mojej powłoki ciągle ten zapach czuję.

Wczorajsza wycieczka zupełnie fajna. Miało padać,nie padało na szczęście. Dojazd autobusem do Woli,potem do Trutowa ,klasztor,albo prędzej karmelita zaprosił nas do środka i wygłosił kilka słów. Z klasztoru poprzez błocko,oblepiające szczelnie buty, potem był mostek nieomal przykryty wodą ,następny dwór i parki,które wiosną przypuszczam zachwycić mogą. Wokół jez.Steklin,jezioro dlugie i wąskie,rynnowe. Wrócę tam kiedyś rowerem.

  Dziecko przyleciało do fryzjera,bo w Amsterdamie nie będzie się obcinać. Przyleciało w południe,w domu znalazło się wieczorem i mamoo zawiozłabyś mnie w nocy na lotnisko. A ja poprzedniej nocy zle spałam,a nawet wcale i druga noc z kolei,ale cóż dla dziecka wszystko. Do celu dojechałam,tylko raz zle skręciwszy za to powrót,masakra. Roboty drogowe były i byle jakie oznaczenia.Będąc na prawym pasie zobaczyłam kątem oka ,ze powinnam w lewo,tam była nazwa mojego miasta. Ale lewy był zajęty,przyhamowałam czekając ,nie zauważyłam ciężarówy, która za mną jechała,pisk hamulców ,klaksony. Nie dość że ciemno to jeszcze lało,wycieraczki na najwyższych obrotach. Refleksowi kierowcy zawdzięczam to że mogę pisać w tej chwili. W końcu ,kiedy krążąc wjechałam wreszcie we właściwy kierunek, stanęłam,zeby napić się i odetchnąć głęboko. Wjechałam na autostradę a tam coś z autem próbuję przyśpieszać,nie mogę,jakieś kontrolki zaczęły mrugać. Zatrzymać się na mopie ,a jak nie ruszę wcale i tak kulałam się tą autostradą niemal nie oddychając. Dojechałam nawet do warsztatu,wysiadając na miękkich nogach. Pani w czwartek przyjedzie ,do mnie chłopak zza biurka. Panie nie mam zamiaru samochodu stąd ruszać,niech czeka w kolejce do czwartku.

 Słodyczy przez tydzień nie ruszyłam,wczoraj po powrocie z wycieczki,poszłam do cukierni,kupiłam kawałek rolady i wsunęłam ją nieomal natychmiast,nie zrobiwszy nawet kawy.


niedziela, 18 lutego 2024

trzy

 dni wytrzymałam jak dotychczas w powstrzymywaniu się od jedzenia słodyczy.

No maniaczka cukrowa jestem, w minionym tygodniu ,któregoś dnia po pracy zjadłam na raz dwa ogromne pączki ,dnia następnego wsunęłam całą czekoladę,a nie wspomnę o cukierkach ,ciasteczkach.. Stop pomyślałam sobie ,nie długo będziesz się kulać. Plan jest taki że sobota z niedzielą słodkie tylko będą, bo odmawiać sobie tak w ogóle to nie dla mnie pomysł ,po pierwsze za bardzo lubię, po drugie, przez ostatnie lata  odmawiałam sobie nieomal wszystkiego ,a  ani ja zakonnica ani jak na razie dusza pokutująca.

Wczorajsza wycieczka grupowa ,taka sobie.Żeby dojechać na miejsce zbiórki jechałam dwoma autobusami,z powrotem to samo. W czasie marszu przerwa,na pieczenie kiełbasek .Tak że kilometrów było niewiele ,natomiast pogoda dopisała, momentami słońce wyglądało zza chmurek. Dzisiaj trochę zimniej, ale też bez opadu żadnego ,toteż rowerek i kierunek działka. I co robiłam? To co robię mam wrażenie od chwili zakupu ,ciełam ,łamałam i piłowałam ,a potem wynosiłam te pocięte kawałki. Mówcie mi drwal.

niedziela, 11 lutego 2024

Dzień

 do dupy. Miałam plany rowerowe ,zaczęłam się ubierać, i w trakcie tejże czynności, przez okno zobaczyłam osobę z parasolem ,spojrzałam uważniej faktycznie siąpił drobny kapuśniaczek. Pomyslałam ,przeczekam i skrócę wycieczkę ,pojadę na godzinę ,dwie ,w  kierunku Wisły sprawdzić ile łąk zalało. Godzinę pózniej sytuacja pogodowa bez zmian i tak to w godzinach popołudniowych chodzę w piżamie i szlafroku. Jednym okiem spoglądam w ekran ,drugim  czytam o wyprawie na mount everest. Nie jest to zabójcza lektura ,ale da się czytać.

 Skończyłam ksiązkę i doczytałam w opisie ,ze autor faktycznie zdobył szczyt,a czytając ją przekonana byłam na bank ,ze wszystko to  wymyślone.Moja ocena książki z powiedzmy 5 ,wskoczyła na 7,5. Bo wejść i opisać rzecz w formie nieomal thrilleru  to nie byle co.

Zainstalowałam również nową aplikację mapy cz to się bodaj nazywa. Gdyby nie mój zdrowy rozsądek  i jakaś namiastka orientacji w terenie to google maps  ciągnęłyby mnie z 60 km po lesie.Wczorajsza wyprawa pttk  nie pasowała ,teoretycznie fajna ,bo do innego miasta wyjazd ,ale były silne ale. Wyjazd w samo południe ,gry i zabawy walentynkowe. Zabawy bym przeżyła ,ale liczyłam czas kilkakrotnie i wychodziło,nie ma bata ,ze powrót wieczorem. Kiedy mam aktywny wieczór zle sypiam Od wielu lat mam problemy ze snem i teraz w emeryckim bytowaniu cenię sobie niezmiernie przespanie  4 czasami 5 godzin jednym cugiem.

Wracając do wątku ,postanowiłam ku pamięci ,powtórzyć wcześniejszą eskapadę lasami. W dobrym miejscu wysiadłam z autobusu ,w dobrym  weszłam do lasu. Niestety potem nie skręciłam już jak powinnam ,zorientowałam się po paru km, ale wracać ? eh ,nie ,zobaczymy co dalej. Po 10 km wyciągnęłam komórkę i najpierw nie było zasięgu ,a potem jak mi google namalowało drogę .... Poszłam na swój nos ,jak w końcu znalazłam znajome z rowerowych wycieczek trasy to aż mi się nogi ugięły z ulgi. Na dodatek a jakże zaczęło padać ,a dojście do cywilizacji też zajęło sporo czasu. Liczyłam na autobus ,witaj rzeczywistość ,sobota, autobusy co godzina. Zaiste doszłam do domu na ostatnich nogach, prawie się zataczając. Nie należy zatem nie doceniać wpływu świeżego powietrza na głowę...

piątek, 2 lutego 2024

I'm sorry

Uświadomiłam sobie nagle i znienacka i zaróżowiły mi się pultyny ,ze ktoś to może czytać. Kiedy komentuję ,robię to rzadko,aczkolwiek czasami moje palce nie pytają się o pozwolenie, niektóre blogi nie pozwalają wchodzić anonimowo i logują mnie wbrew.

A przepraszam ew.czytaczy ,bo ja ciemna jestem,niedouczona , ,słabo ogarniam  netową rzeczywistość i w konfrontacji z wyzwaniami bywa ,ze wycofuję się gdzieś i udaję ,ze mnie nie ma. Mogłabym zapytać ,o to czego nie wiem ,w zasadzie wszystkie blogi ,które czytuję pisane są przez fajnych ludzi ,ale ,ale mam cichą nadzieję ,ze w miarę upływu czasu mroki mojej niewiedzy rozjaśnią się nieco ,ew. wcześniej zejdę z tego świata ,dopuszczam i taką możliwość. 

Z kwestii bieżących ,dostałam maila z vectry z informacją o nowych promocjach,łamię się no łamię ,mam tylko internet  i w te długie zimowe wieczory brakuje mi  zapychacza myśli. Jest Netfix ,są ksiązki ,ale bardzo lubiłam np.oglądać różne kanały  bbc. Weszłam zatem do strefy klienta sprawdzić co i za ile i zobaczyłam czerwonymi wielkimi literami  migające NIEDOPŁATA patrzę i patrzę i co widzę pod spodem 2 zł polskie.  Kiedyś przez podobną kwotę odcięto mi prąd ...

 Nie idę jutro na wycieczkę ,PTTK robi  marsz na orientację w parku ,czyli wielkiego chodzenia nie będzie ,raczej odhaczanie punktów. Obiecałam sobie ,leżąc tygodniami w łóżku ,ze będę wychodzić bardziej do ludzi ,ale wizja zgrai obcych osób wpadająca na siebie nie pociąga mnie ani ciut ,ciut. Kiedy pracowałam w sklepie miałam do czynienia z tyloma najrózniejszymi i często męczącymi  osobami ,ze zasypiałam z wizją siebie w latarni morskiej, daleko i wysoko i pięknie.

Białe brzusie

porośnięte, czarnym włosem, widziałam, próbując usilnie nie patrzeć i duże męskie cyce, wielokrotnie mijały mnie,na ścieżce rowerowej kiedy ...