czwartek, 12 września 2024

Ciepneło

mną i nie chce odpuścić. Nie czytam, nie oglądam, leżę i śpię na ogół. Czasami obserwuję sikorki, mam też większego fruwającego gościa, niedużego dzięciołka. Nie dzieje mi się krzywda, sąsiadka, właścicielka bistro, przynosi zupki, które, jako że myśl o jedzeniu jest mi przykra, upycham w lodówce, kot nie spuszcza ze mnie oka, śpi niczym piesek przy łóżku i ta przepiękna pogoda...

7 komentarzy:

  1. Czasami jest i tak, ze czlowiek odcina sie od swiata. A ja glupia zawsze kojarzylam sikorki tylko z zima i tak je pamietam jak jedza sloninke zawieszona za oknem. Kochany Twoj kot.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej mam nadzieję że dobrze wszystko i to chwilowe zawieszenie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też chcę być chora! O, losie! Ześlij mi L4!

    OdpowiedzUsuń
  4. Halo! Potrzebuję się z Tobą skontaktować pozablogowo! Da się zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  5. No dobra. Czas zleciał, zachorowałam, byłam na L4, wracam do pracy... A Ciebie ciągle nie ma! Co to ma znaczyć, hę?!

    OdpowiedzUsuń
  6. No dobra. Straciłam cierpliwość. WRACAJ!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. jak to sie stało, że mi ten post umknął

    OdpowiedzUsuń

"Gdybyś innym ptakiem był"

Moje stare kości czują wczorajszy wypad rowerowy. Ok. 70 km. i aż tak, żeby mnie wszystko bolało, żarty doprawdy jakieś. Na wycieczce piesze...