sobota, 18 października 2025
Ha
W wieku 60 lat usiąść za kółkiem takiej dużej maszyny to dopiero zabawa. Aczkolwiek moje dziecko obejrzawszy przesłane fotki odpowiedziało, że raczej nie wsiadłoby do prowadzonego przeze mnie pojazdu, żmija. Całkiem niezle odnajduję się w swojej tymczasowej pracy. Lubię jezdzić, i tu mam możliwośc jazdy do wypęku. Fajne jest też poznawanie swojego miasta z zupełnie innej strony i bywanie w takich zakątkach do których z własnej inicjatywy nigdy bym nie zajrzała. Nie ma nudy. Każdy dzień jest inny, każdy dzień spędzam jeżdżąc po odmiennej trasie, co oznacza też inny sort pasażerów. Na jednych liniach są to głównie uczniowie i studenci, kolorowa, barwna masa. Inne wożą szarego człowieka do pracy, w innych najwięcej procentowo jest emerytów, czasami trafiają się menelki. Raz trafiła się taka grupa, stojąca obok mnie, nieomal grupa laokoona, stojąca w dziwnych pozach, a jakie facjaty i kolory na nich, od głębokiej czerni, poprzez fiolety i czerwienie, fascynujący obrazek, niestety śmierdzący boleśnie. Sami kierowcy... niekończący się temat. Chętnie rozmawiają, kazdy z nich opowiada swoją Historię. Głównym tematem, wiadomo jest praca, mówią o zaletach i wadach tego zajęcia, o szczególnie zapamiętanych wydarzeniach. Czemu znależli się w tym własnie miejscu, niektórzy opowiadają o swoich rodzinach, inni o pasjach i hobby. Zdarzyło się raz i drugi, kilkorgu tak rozgadać, że z pętli ruszyliśmy z opóznieniem. Widać różnicę miedzy podejściem młodych stażem a tymi z kilkudziesięcioma laty za kierownicą. "Pani, przez 5 lat worki z gruzem nosiłem, a tu jak król siedzę i kręcę kółkiem", a kierowca bliższy mi wiekiem raczej narzekac będzie, bo kiedyś to zupełnie inaczej było.. Z jednym z panów dokopaliśmy się wspólnych znajomych i z pewnym zakłopotaniem poprosił abym nikomu nie mówiła, że jezdzi, wcześniej zajmował jakieś stanowisko. Tylu ludzi, tyle opowiadań, to o wiele bardziej zajmujące dla mnie zajęcie niż liczenie słupków. Na początku ciężkawo szło, szare komórki, zwłaszcza póznym wieczorem nie chciały nic a nic współpracowac, zdarzało się,że patrzyłam tępo w rubryczki i probowałam 5 dodać do pięciu i następnie wpisywałam 11, a co? Żeby potem w domu mozolnie szukać błedu, przy okazji obdarowywując się niewybrednymi epitetami. Przez dwa tygodnie wracałam dobrze po pólnocy, w tym tygodniu, bywa godzina trzecia w nocy, a ja siodłam rowerek i hajda do zajezdni, nocne autobusy kiepsko pasują. Mówię sobie nie marudz, lubisz przygody to je włąsnie masz. W ub.weekend coś mnie siekło, tak porządnie, szczęsciem, miałam mało godzin( mogłam mieć więcej, ale plan przewidywał jakieś dziwne dziury pomiędzy kolejnymi autobusami, za krótko, żeby do domu , za długo ,żeby siedzieć przy kawie, a spacery kiedy wstawało się ciemną nocą wydawały się dziwnie mało atrakcyjne, więc zostałam tylko przy tej wczesnoporannej zmianie) i te linie,które obserwowałam jezdziły pustawe, siedziałam w maseczce i dużych ciemnych okularach, żeby nie było widać czerwonych oczy i czułam się niczym szpieg z krainy deszczowców,karramba., na szczęscie juz prawie, prawie czuję się sobą. Do plusów pracy niepoliczalnych w żadnym zakresie należy też poluznienie więzów, które ostatnio dusiły mnie bardziej. U mamy stałam się osobą, typu przynieś, podaj, pozamiataj, dyspozycyjna i na każde żądanie. Dobrze jest być potrzebną, nie dobrze czuć się wykorzystywaną. Gdyby jeszcze ktoś mi chociaż powiedział, fajnie,że pomagasz, czy coś w tym stylu, ale po zrobieniu tego co mam do wykonania czuję się zbędna, niczym intruz w swoim rodzinnym domu. Śmierć ojca tak bardzo zmieniła krajobraz. Spróbuję dzisiaj na działkę wyskoczyć, nie byłam na niej, już nie pamiętam kiedy, pomidory pewnie gniją na krzakach, za dużo nie porobię, jeszcze ciut słaba jestem. Najważniejsze jednak że nie pada, a nawet jakby słoneczko próbowało się przebić, co nastraja od razu przychylniej do świata.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ha
W wieku 60 lat usiąść za kółkiem takiej dużej maszyny to dopiero zabawa. Aczkolwiek moje dziecko obejrzawszy przesłane fotki odpowiedziało, ...

-
będzie i o tym, jak człek dostaje bęcki z najmniej spodziewanej strony. Przyznaję mam problem z wyrażaniem pewnych uczuć, a także z pisani...
-
sikorkami się zaczyna, kiedy tak nocki przeciągnęło zimnem, sikorki zaczęły robić u mnie nasiadówki;przy tym drą się jak opętane, wydziobu...
-
Kevin, kotysław pierwszy nie jest do końca udanym egzemplarzem. Zwłaszcza córka była nim głeboko rozczarowana. Nie można go było nosić na rę...
:) a ja własnie mysle, ze ci pasuje ta maszyna
OdpowiedzUsuńprzynajmniej na zdjęciu. no nie poprowadziłabym autobusa. never. i myśle, też, że to jednak ciężka robota.
w kazdym razie dobrze, że pracujesz, że jesteś zainteresowana klimatem i zadowolona. i że sie wyrwałaś. z zamkniętego kręgu obsługi. ..
mam koleżankę, która ma córki , które od razu założyły, że gdy zostanie babcią, to będzie darmową opiekunką dla ich dzieci, a ona jeszcze pracowała zawodowo...trochę się zdziwiły. i więzy sie mocno poluzowały, bo pretensje wielkości gor lodowych. a kontaktów w zasadzie prawie brak ...przykre to.
nie lubię dzieci, które całe życie wykorzystują swoich rodziców.
UsuńUps, sądziłam przez moment, że ta Twoja nowa praca to kierowca autobusu. Musiałam doczytać poprzedni wpis jeszcze raz, a dobrze :D
OdpowiedzUsuńUważam, że praca ciekawa, rzeczywiście można poobserwować ludzi.
A to nie wiesz, że 5+5=11?!
OdpowiedzUsuńNo i pięknie! Mógłbym jeździć z Tobą na całych liniach 😁 Ale w czasie jazdy nie wolno rozmawiać z kierowcą (?)
OdpowiedzUsuń