niedziela, 13 lipca 2025

Kocio


Kevin, kotysław pierwszy nie jest do końca udanym egzemplarzem. Zwłaszcza córka była nim głeboko rozczarowana. Nie można go było nosić na rękach, ani przytulać doń, głaskany reaguje dosyć nerwowo. Po każdym spotkaniu dziecka, przecież dorosłego i rozumnego dosyć, z kotem, to pierwsze nosi czerwone i głębokie ślady użytkowania. Chociaż ostrzegam. Kot znaleziony nad Wisła w krzakach, w worku. Obydwie córki chorowały bardzo, przychodnie, wizyty prywatne, szpitale, ale z zadną nie spędziłam tyle czasu czekając w kolejce jak z Kevinem. Były miesiące, że nieomal dzień w dzień wracałam z pracy po 18 ej, coś na ruszt i kota wio do samochodu i do kliniki, a tam zazwyczaj kolejka, jeżeli tylko godzina to było pięknie, ale często były dwie albo i więcej. O kasie nie wspomnę, co sobie uzbierałam na wymarzone buty ( drogie w cholerę ) okazywało się że muszę do weterynarza. Proszę nie pytać o diagnozę, każdy stawiał inną i leczenie było głównie objawowe. Kiedy wpadłam w tarapaty finansowe, odpuściłam te ciągłe wizyty, no i proszę pomimo moich czarnych prognoz Kevin nadal ubarwia mi życie. Kiedy mnie długo nie ma, w związku z czym nie ma żarełka, suchego nie jada, wita mnie takim gardłowym pomrukiem, głośnym ,naglącym , kobieto co ty sobie wyobrażasz, jeść ,szybko jeść. Rano natomiast kwili niczym niemowlak cieniutko, przenikliwie. Zadziwia mnie wciąż i wciąż ile taki zwierzak wydaje różnych dzwięków w różnych tonacjach, czasami kiedy urządza mi jakiś koncert patrzę na niego i śmieję się. Nie jest dotykalski, ale kiedy siedzę przy laptopie jak teraz,  czuwa z pólki nieopodal, nie śpi na łóżku, leży przy , towarzyszy mi w kuchni i w łazience, kiedy na głos powtarzam angielskie słowka, zaczyna mruczeć i rozwala się jak długi. Rzadko płaczę, ale zdarza mi się, choćby ze złości, bezradności itp. wtedy kocurek leci sprintem i siada bardzo blisko ewidentnie próbując pocieszać. Toteż kiedy czytam, że koty nie przywiązują się do ludzi, myslę sobie co ty wiesz o kotach ?

Sobotę miałam średnio udaną. Miałam iść na wycieczkę, ba nawet kupiłam bilet, bo wędrówka wyjazdowa. Wspominałam kiedyś, że na "główny" w weekend jest słaby dojazd. Autobusem, trzeba godzinę wcześniej, albo na styk, z tym ,ze jak ze dwie minuty opóznienia  to szans nie ma. Wymyśliłam toteż, że podjadę na dworzec wschod, obok którego przejeżdżają prawie wszystkie autobusy z pobliskiego  przystanku i pociągiem stamtąd dosłownie w pięc minut na głowny, oszczędność pół godziny. Takoż zrobiłam, ale na peronie zobaczyłam babsztyla z wędrówek, którego nie lubię. Dowiedziałam się kiedyś, że ona, one z koleżanką nie tylko dla mnie takie niemiłe. Z nimi trzeba na paluszkach, opowiadała mi jedna ze znajomych, pokłony bić ? Fakt,kiedyś jedna z nich pouczała mnie w jakiejś sprawie, zignorowałam nie wykazując żadnej atencji. Widząc ja i nie mając ochotę na takie towarzystwo uznałam, że pojadę następnym pociągiem, czasu ciągle było dosyć. Następny pociąg przyjechał i stanął i stał tak z przyczyn niewiadomych ze 25 min, kiedy w końcu wysiadłam na głównym moi współowarzysze już odjechali. Poszłam pieszkom do domu, po drodze wstąpiłam do Młyna odebrać dyplom😃 i wypożyczyć lekturę dla duszy, na pociechę min. Chmielewską "wszystko czerwone", ile razy czytam zawsze się śmieję..

1 komentarz:

  1. Słuchaj no, Ty zła kobieto! Różowe kleksy służą do otwierania puszek, a nie do niebywania w domu!

    OdpowiedzUsuń

Kocio

Kevin, kotysław pierwszy nie jest do końca udanym egzemplarzem. Zwłaszcza córka była nim głeboko rozczarowana. Nie można go było nosić na rę...