poniedziałek, 10 marca 2025

Wiosna ach to ty

Z rańca, godzina szósta piję kawę, dobrowolnie najzupełniej, czasami wcześniej, kiedy kocur tak mi dokuczy, że zdzierżyć nie mogę, potem odpalam Duolingo, szybko przeskakuję kolejne poziomy, nie wiem jednak na ile jest to wiarygodna nauka, zwątpiłam. Ostatnio przez parę dni pomieszkiwała córa i prowadziła rozmowy w sprawie nowej pracy,i zgroza, czasami nie rozumiałam prawie nic. Córce skończyła się umowa i w sumie nie była zdecydowana co dalej, ale człek od zasobów zamiast podsunąć jej marchewkę w postaci chociaż ścieżki awansu czy niewielkiej podwyżki zaczął jej wykrzykiwać , że drugiej tak dobrze płatnej pracy nie znajdzie, że błąd wielki popełni odchodząc, co bardzo wkurzyło moje dziecię, teraz relaksuje się łażąc po Barcelonie i przesyłając mi zdjęcia okolicznej roślinności. 

Jasność nastała i ciepełko przyjazne, toteż przywitałam się z rowerem, byłam na działce, wróciwszy pokłuta niemiłosiernie. Kiedy kupiłam działkę, rosła tam róza, odchwaściłam, zasiliłam, i nagle róża wybiła do nieomal 2 metrów, jeden gruby pęd, nie znam się na różach, ale to nie tak powinno wyglądać, wyczytałam,ze można przyciąć, więc najostrzejszy sekator w dłoń i obcięłam, teraz jest niższa ode mnie, zobaczę co będzie się z nią działo dalej, chciałabym przyciąć ja jeszcze bardziej. W każdym razie mimo założenia dwóch rękawic kolce zostawiły na moich dłoniach nader wyrazne ślady.  W sobotę wędrówka w towarzystwie pięknego słońca, nieomal 20 km, panowie z torbami pełnymi cukierków, z wiadomej okazji. Wczoraj rowerek, muszę przyzwyczajać swoje cztery litery do siodełka. Miała to być krótka, góra do 50 km przejażdżka asfaltem. Pierwsza część przejażdżki prowadziła wzdłuż lasu, wracać miałam wzdłuż bardzo ruchliwej trasy i myśląc o tym zupełnie bezwiednie odbiłam w leśną drogę. Wydawało mi się, że wiem mniej więcej gdzie wyjadę, wydawało się ,słowo kluczowe, zmysł orientacji przestrzennej jest u mnie zupełnie nieobecny. Scieżka wyprowadziła mnie z lasu na jakieś pola i tam się skończyła. Cofać się nie lubię, więc poprzez te pola, po jakiejś oziminie, jedna miedza, druga, uff jest droga. Potem znowu las a potem już odpaliłam mapę, co za dużo to niezdrowo, chcę wracać do domu.

Papiery, ostatnie trzy kartony, leżą nieruszane. W pewnym momencie miałam wrażenie, że drę tnę całe swoje życie. Najnowsze lata to głównie faktury im dalej do tyłu tym papierologia się rozrasta. Cała korespondencja z zusem ,ze skarbówką obecnie w formie elektronicznej kiedyś całe segregatory papierologii. Cała masa kontrahentów, które powoli znikały. Zimowe nocne jazdy do Warszawy, na Kolejową ,czerwonym maluchem, który lubił się psuć w nieoczekiwanych momentach. Kiedyś na skrzyżowaniu właśnie w Wa-wie utknęłam, tory tramwajowe, skrzyżowanie, wszystko na mnie trąbi, a ja spocona ze zdenerwowania usiluję wożonym przez siebie kijkiem, uruchomić zdechnięty rozrusznik, woziłam ze sobą też rajstopy, bo i pasek klinowy wymagał czasem bliskiej współpracy. Mam żal do siebie, że tak poległam z firmą, że nie zorientowałam się wcześniej, że idę na dno, myślałam kolejny kryzys, parę ich przetrwałam, trzeba przeczekać. Zabrakło wizji, pomysłu i na pewno determinacji, żeby walczyć dalej. 

Obejrzałam wczoraj, nie wypowiem się o całokształcie, bo oglądałam jednym okiem, wchodząc i wchodząc z pokoju, Wonka na Netflixie, Hugh Granta jako gnoma, krasnoluda czy jak go tam zwać można, śpiewającego Umpa, lumpa, dumpa, di, da, rozbawił mnie do łez, świetny kawałek na poprawę humoru bez dwóch zdań.

12 komentarzy:

  1. Jasność i ciepełko nawet w moją czarną duszę wlały odrobinę optymizmu. Wrodzony pesymizm zaś podpowiada mi, że to ciepełko wraz z jasnością mogą się szybko skończyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja czarna dusza produkuje kolorowe i pozytywne w przekazie, z domieszką czasem ironii, czasem humoru, obrazy, wg. mnie ona nie całkiem czarna. Powtórzę też oczywistą oczywistośc, za wrażliwość ponadprzeciętną płaci się niestety.

      Usuń
    2. No... Się płaci. Niestety.

      Usuń
    3. Frau, tak a propos Twojego bloga, czego nauczasz, bo mam wrażenie, że jakoś niebezpiecznie kręcisz się koło literatury

      Usuń
    4. Nooo... niebezpiecznie,

      Usuń
  2. ech bardzo mi przykro że ci nie ...wyszło? no przecież wyszło a ze czasem człowiek polegnie, bo go zadania, robota, czas, świat przywali...
    No jesteś dla mnie rowerową bohaterką , jak nic. ja się zastanawiam nad elektrykiem hmmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i sprawdziłam Duolingo, no zobaczę. na razie idzie mi owszem szybko

      Usuń
  3. Elektryk fajna sprawa, sporo ludzi na nich popyla, te z wyższe półki, potrafią całkiem lekkie być. Ale przed zakupem zastanów się czy czas znajdziesz, dla mnie rower to pasja, u Ciebie tych pasji sporo więcej , z drugiej strony ogarniasz tyle przeróżnych spraw że jedna więcej :)
    Duolingo to w sumie zabawa, z jakimi efektami trudno rzec, jakieś chyba jednak będą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rower elektryk to nie będzie pasja ale mus ruszania się. ale przyjemny. bo ja nie mogę wysiłkowo ale dla przyjemności...a ruszam sie zdecydowanie za mało. do pracy latem będę jeździła, znaczy do teatru. i to jest dobry pomysł.
      duolingo...zabawa i dlatego sie zastanawiam czy brać. ty wzięłaś za kasę czy testujesz? ja bym chciała równolegle angielski rozwijać a nie zwijać a hiszpański sobie przypominać. kurcze.

      Usuń
    2. Przyjemne z pożytecznym brzmi jak plan doskonaly. Masz tam ścieżkę rowerową, czy chociaż drogę, gdzie ruch samochodowy nie jest jakoś przytłaczający?
      Duolingo lecę za darmo, trochę reklam, ale idzie wytrzymać, mam poziom 92, więc to już nie jest testowanie. Jednak przyznam szczerze, że kiedyś się uczyłam w dobrej szkole językowej i w ten sposób raczej odkurzam wiedzę. Najgorszy problem dla mnie to mówienie, tu gadam sobie do komórki i nikt nie naśmiewa się ze mnie, ew. ćwicz.nie zaliczę:)

      Usuń

"Gdybyś innym ptakiem był"

Moje stare kości czują wczorajszy wypad rowerowy. Ok. 70 km. i aż tak, żeby mnie wszystko bolało, żarty doprawdy jakieś. Na wycieczce piesze...