piątek, 17 maja 2024

Spryciarz

 Maciuś I, czasami daleko jeszcze od domu jestem, a tu nieoczekiwanie, biała kula, z trzęsącym się na kuprze sadełkiem leci do mnie wte pędy, na swych


krótkich nóżkach, w jakimkolwiek nastroju bym nie była, na ten widok muszę się uśmiechnąć. Granulki ma na okrągło, ale żeby dostać "mokre" musi mnie zdybać, więc dybie czasami trzy razy dziennie.



Sypia, pod drzwiami swojego dawnego mieszkania, kładzione miał posłanie na półpiętrze, w zimę obok swoich drzwi położyłam gruby ręcznik, osikał, więc zostawiłam go w spokoju.

Miałam jutro wsiąść do pociągu bylejakiego, wysiąść w Ilawie i rundkę wokół Jezioraka zrobić, ale pizdziawa taka, że wiszące kwiaty z balkonu pościągałam na podłogę, a że mi wiatr ciągle w oczy odłożyłam te plany w oczekiwaniu na spokojniejszą aurę. Na działce mam masę piwonii, ze dwadzieścia krzaczków, dopiero zaczynają rozchylać pąki, scięłam dziś tylko parę w obawie ,ze zanim dotrę z nimi na rowerze do domu nie zostanie na nich z powodu wiatru ani jeden płatek.


w tym tygodniu złamałam wszystkie swoje "cukrowe" niejedzenia. Musiałam czymś złagodzić słowa koleżanki, z którą się znamy lat dzieści, a która właśnie odkryła moc podłości drzemiącej we mnie. Oglądałam nie tak dawno serial na Netfixie, o potworze z kosmosu, który przybrał postać spokojnego, cichego, wycofanego lekarza, żeby zło czynić (fajny serial, tytułu nie pamiętam). To tak jak ja cicha, spokojna osóbka, o podwójnej twarzy. Ta moja koleżanka,  przy pomocy drugiej połączyła w końcu kropki i kreski, tak usłyszałam. O co poszło?  O chłopa, a jakże wyimaginowanego na domiar.  Kiedyś dawno, za morzami, moja E pracowała ciężko na chlebek z przyjacielem swoim, plany mieli, małżeńskie nawet, nieszczęsciem, ów przyjaciel poznał bogatą panią, bardzo bogatą, że dwa razy starszą, szczegół nieistotny i jak poznał tak zniknął z oczu koleżanki. Pani jakiś czas temu zmarła i przyjaciel wg. słów koleżanki stał się milionerem. E. czeka teraz mając nadzieję, że jej uczucia i wnętrze promieniejące ciepłem spowodują,że przyjaciel ocknie się wreszcie i rzuci w jej objęcia. Co ja mam wspólnego z tą historią? Ano kropki i kreski dowiodły, że plan szatański uknułam celem pozbawienia jej marzeń. Czemu ja ciągle sama jestem,  chociaż nie muszę, ciągle wybrzydzam, chociaż wiadomo,ze lepsze byle jakie portki niż żadne. Perfidią zionę,wiadomo, po co mi byle łachudra, kiedy na jej milionera zagięłam parol. Faceta na oczy nie widziałam, mieszka w stanach, gdybym przeczytała podobną fabułę skrzywiłabym się, uznając za głupotę. A to się dzieje, opakowanie murzynków z Lidla , parę drożdżówek, 30 dg krówek, przez ostatnie 3 dni i na tym obawiam się nie skończę.

10 komentarzy:

  1. śliczny kot i uroczy, nie chcesz żeby był Twój ?? oraz wysterylizować by się zdało. kolegę. ..
    no jak ja lubię te purchawy zidiociałe, które uważają, że jakiekolwiek portki byleby portki oraz wyścig zbrojeń za portkami, uch. oraz OBUCHACHA a ty jak mniemam napisałaś milion listów do delikwenta i zaproszeń i uwiesiłaś się, co jest powodem do oskarżeń...i zdrady przyjaciółki. słodycze pomagaja i czasem mozna także...

    OdpowiedzUsuń
  2. Próbowałam dwa razy. Mój osobisty kociotowarzysz schorowany jest bardzo i śmiertelnie boi się Maćka, który, kiedy był u nas znęcał się nad nim. Nie mam prawie drzwi, więc żeby odseparować koty kupiłam w obi siatkę namęczywszy się jak potępieniec przy mocowaniu, nie zdała egzaminu. Po za tym ktoś musiałby być w domu na okrągło, Maciek kiedy chce wyjść wali łebkiem o szyby...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to sytuacja patowa. Póki co. Szkoda. Ale i ja wiem dobrze,że Maniek nie zniesie już żadnego kota. A też jest stary i schorowany. Szkoda.

      Usuń
  3. Sprawa z koleżanką męczy mnie bardzo.
    Realnie, jeżeli facet naprawdę ma dużą kasę, nie spojrzy na rówieśnicę, będą go kręcić lasencje conajmniej dwa razy młodsze.
    Żal mi przyjaźni, kiedyś to była dziewczyna religijna owszem, ale i otwarta, tolerancyjna, teraz codziennie kościółek i spiski dookoła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Sporo mam, inne nie pasowały kolorystycznie. Zażalenie chcę złożyć, przez Twoje boso po trawie, poczułam pokusę i swoje chodaki zrzuciłam i teraz mam bąble swędzące niemiłosiernie, mrówki, albo muszki mnie dopadły

      Usuń
    2. mnie nic nie dopadło za wyjątkiem tak brudnych nóg, że pod prysznicem nie dało rady...żeby wyjść do ludzi muszem dziś moczyć w misce. ale to nie od trawki tylko od robót ziemnych i kroksów ;-)

      Usuń
  5. Mnie od podlewania przez najbliższe parę dni przed chwilą przybywszy, ulewa uchroni.
    Zaglądam na Twojego bloga w oczekiwaniu na obiecane zdjęcia ogrodu i hę, gdzie ony ?

    OdpowiedzUsuń

"Gdybyś innym ptakiem był"

Moje stare kości czują wczorajszy wypad rowerowy. Ok. 70 km. i aż tak, żeby mnie wszystko bolało, żarty doprawdy jakieś. Na wycieczce piesze...