wychodzenia z rozmemłania ; duolingo i nauka niemieckich słówek ,haczyk jest taki ,ze uczą z pozycji angielskiego ,a mój angielski to dawno i nieprawda,więc czasami zgaduję po prostu co dane słowo oznaczać może .
Tańce-łamańce. Plusem owej bytności było wykonywanie czegoś ,czego nie robiłam przez ostatnie kilkanaście lat a także towarzystwo wielu roześmianych i ożywionych twarzy. Ten ostatni plus był jednocześnie również minusem. Twarzy było za wiele ,ewentualnie sala za mała .Wykonując ćwiczenia jedno oko miałam skierowane na panią prowadzącą , drugie zaniepokojone wodziło po sąsiadkach entuzjastycznie machających kończynami blisko ,zbyt blisko zdecydowanie. Drugi minus ,muzyka na cały regulator ,wyszłam z sali po godzinie z lekka ogłuszona.
Wycieczka z Pettekem .Bardziej mój styl aktywności. Tylko zmarzłam przeokropnie ,mimo ,ze temperatura oscylowała w granicach zera. Wiatr pizdził, i co chwila przystanek. Pan, imienia nie pamiętam, zatrzymywał się czytając info z kartki o mijanych ciekawych miejscach ,przerwy na siusiu,przerwy na herbatkę i tylko 10 km spacerowym krokiem. Jednakowoż będę raczej chodzić ,bo dowiaduję się nowych rzeczy i odkrywam przy okazji nowe miejsca ,jak np. ścieżkę rowerową ,o której teoretycznie wiedziałam ,ale fizycznie nigdy się po niej rowerem nie kulałam.
Po za tym jestem jakby w żałobie ,dziecko po dwóch miesiącach siedzenia mi na karku znienacka wyjechało i pustka została.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz